Finał PPJK – za nami. Relacja Andrzeja Jaźwińskiego

Stawili się w komplecie. Amatorzy o profesjonalnym zacięciu. Dziewięć trzyosobowych załóg, które zakwalifikowały się do XXVII finału Pucharu Polski Jachtów Kabinowych. Prestiż i tradycja tego pucharu wymagały od nich wysokich lokat w regatach kwalifikacyjnych. Te już za nimi. Przed nimi ostatnie dwanaście wyścigów, które ostatecznie wyłonią  tegorocznego zwycięzcę. Szanse są równe dla wszystkich. Będą się ścigać na jednakowych łódkach. To jednak za mało, bo łódka łódce nie równa – choć taka sama. Po każdym wyścigu będą się przesiadać na jacht konkurenta. Do dyspozycji mają jachty Antila 24. Trzeba rozegrać minimum dziewięć wyścigów, by przesiadkowej sprawiedliwości stało się zadość. W piątek 30 września do Bocianiego Gniazda w Rynie zaczęli zjeżdżać pierwsi zawodnicy. Pojawił się sędzia główny – Sebastian Wójcikowski z Gdańska. W sobotę pierwszego października, punktualnie o godzinie 12 ruszyli do pierwszego wyścigu. Przywitała ich słoneczna jesień babiego lata. Słaby wiatr nie dawał nadziei na duże emocje i rozegranie planowanych sześciu wyścigów. Trasa była krótka i tak ustawiona, by zmagania zawodników były dobrze widziane z tarasu ośrodka Bocianiego Gniazda. Pojawiły się regionalne media. TVP info nadawała na żywo. Portal Mazury Info PL robił własną relację. Sędzia wiedział co robi i mimo słabego wiatru udało się rozegrać wszystkie zaplanowane (na ten dzień) wyścigi.

Już pierwszego dnia regat wykrystalizował się lider. Stawce wyraźnie przewodziła załoga z Kętrzyna ze sternikiem Jakubem Malickim. Faworyt Jacek Olubiński w czołówce, jeszcze z szansami na podium. Do portu w Rynie wracają uśmiechnięci   i zadowoleni. Wszyscy, niezależnie od uzyskanych wyników. Bo tutaj, oprócz sportowej rywalizacji, liczą się pasja i pogoda ducha. I ludzie, i klimat jaki tu tworzą. Sprzyja temu system nagród. Liczy się puchar, a nie nagroda finansowa, czy rzeczowa. Te są losowane wśród wszystkich uczestników regat. Tak, by nikt stąd nie wyjeżdżał z pustymi rękami. Nagrodę główną też się losuje tyle, że tylko wśród sterników. Tym razem był to silnik elektryczny ufundowany przez firmę Tokarex.

Niedziela przyniosła zmianę pogody. Altocumulusy przysłoniły taflę jeziora Ryńskiego. Pojawił się silniejszy wiatr i wyraźnie się ochłodziło. Lecz z nad niskich chmur nieśmiało przebijały się promyki słońca. Pogoda iście żeglarska i można było wydłużyć trasę. W tak dobrych warunkach sprawnie przeprowadzono pozostałe sześć wyścigów. Zmiana pogody zaowocowała zmianami w czołówce. Tylko lider został ten sam. Ostatecznie, po dwunastu wyścigach, regaty wygrał Jakub Malicki i jego załoga w składzie: Dariusz Bałdyga i Daniel Bembas. Puchar Polski Jachtów Kabinowych na 2022 rok został więc na Warmii i Mazurach. Z czego chyba najbardziej zadowolona była pogodynka z TVP info. Bo swoją relację o zwycięzcy nadała jeszcze przed zakończeniem ostatniego wyścigu. Tym razem się udało. Prawda ekranu okazała się tą samą prawdą.

 

Andrzej Jaźwiński, Ryn.02.10.2022.